Wywiad dla Gazety Wyborczej
Redakcja: Tomasz Michniewicz
Dieta nie powinna sprawiać przykrości - ma być smaczna, wygodna i przyjemna. Wtedy stosunkowo łatwo w niej wytrwać, a to jest najważniejsze. Bo nie chodzi o to, żeby dobrze wyglądać w sukience na weselu przyjaciółki, ale o to, aby zmienić nawyki żywieniowe i cieszyć się dobrym zdrowiem i szczupłą sylwetką na stałe - mówi dietetyk Tomasz Jankowski.
- Ta rozbieżność wynika z różnych teorii wpływu diety na metabolizm. Większość z nich jest słuszna, o ile wprowadza się w życie całą teorię, a nie tylko jedną jej regułę, jak na przykład tę o kolacji. Dlatego potrzebny jest dietetyk, który rozpisze odpowiednio cały "katalog zasad". Na przykład w przypadku cukrzycy u wielu osób sprawdza się tzw. "post przerywany", który polega na tym, że wydłuża się okres niejedzenia w ciągu doby tak, aby przerwa między ostatnim a pierwszym posiłkiem wynosiła np. 16 godzin. Osoby żywiące się w ten sposób śniadanie jedzą dopiero koło 11.00-12.00, ale to nie oznacza, że wszyscy nagle mają przestać jeść śniadania.
- Jest taka obiegowa teoria, że woda z cytryną wspomaga "odkwaszanie organizmu". Jednak czegoś takiego jak "zakwaszenie organizmu" nie ma - to jest mit, miejska legenda. Tak więc tę teorię, jak zresztą wiele innych, spokojnie można włożyć między bajki. A jeśli coś stosować z rana na podkręcenie trawienia, to już lepiej wodę z organicznym octem jabłkowym. Moje doświadczenie pokazuje, że ten napój bardzo skutecznie pomaga zwiększyć ilość wydzielanego kwasu w żołądku, a to ma bezpośredni wpływ na jakość trawienia oraz niweluje zgagę, która dotyka coraz więcej osób.
- Najczęściej nie, bo ścisła dieta jest trudna do wytrzymania. Ja, jako dietetyk, wolę mówić o "zdrowym odżywianiu", a nie o "diecie" właśnie dlatego, że dieta kojarzy się z restrykcjami, rygorem. Dieta nie powinna sprawiać przykrości - ma być smaczna, wygodna i przyjemna. Wtedy stosunkowo łatwo w niej wytrwać, a to jest najważniejsze. Bo nie chodzi o to, żeby dobrze wyglądać w sukience na weselu przyjaciółki, ale o to, aby zmienić nawyki żywieniowe i cieszyć się dobrym zdrowiem i szczupłą sylwetką na stałe.
- Najlepiej się sprawdzają cztery lub pięć, w odstępie minimum trzech godzin. Pamiętajmy jednak, że dla organizmu kawa z mlekiem, herbata z cukrem czy szklanka soku to już posiłek. Spożywanie cukru sprawia, że jest wydzielana insulina. A wysoki poziom insuliny oznacza, że nie chudniemy. Dlatego przekąski między posiłkami eliminujemy w pierwszej kolejności.
- To zależy, z czym startujesz. Jeśli masz do zrzucenia 20 kg, pewnie tak. Jeśli zostały ostatnie 2-3 kg - raczej nie, bo najtrudniej się ich pozbyć i najczęściej niezbędna jest odpowiednia aktywność fizyczna.
- Na przykład przez insulinooporność, z którą coraz więcej z nas ma problemy. To stan przed cukrzycą, najczęściej występujący u osób, które jedzą dużo cukru i mącznych produktów oraz piją słodkie napoje. Po spożyciu jakiegokolwiek cukru trzustka uwalnia insulinę, aby obniżyć poziom glukozy we krwi. Im więcej cukru i krótsze odstępy między posiłkami, tym więcej insuliny. Z czasem komórki tracą wrażliwość na insulinę i mimo że jest jej w organizmie sporo, wygląda to, jakby "nie działała", bo poziom glukozy wciąż jest za wysoki. Przy wysokim poziomie insuliny, choćbyśmy wylewali siódme poty na siłowni, schudnąć się nie da. Jest to biochemicznie niemożliwe! Dieta u osób z tą dolegliwością skupia się zatem na tym, aby obniżyć poziom insuliny, na uwrażliwieniu komórek na nowo na insulinę, żeby możliwe było chudnięcie.
- Białe pieczywo, produkty mączne (pierogi, naleśniki, makarony), fast foody i dania instant oraz słodycze. Generalnie cukier i konserwanty - wszystko, co ma na etykiecie nazwy, których nie rozumiesz.
- Nie. Odchudzanie to długotrwały proces, jedno odstępstwo niczego nie zmieni. Najważniejsze, żeby nie stało się nawykiem, bo zaraz się okaże, że dajesz sobie dyspensę raz dziennie. Miałeś chwilę słabości, trudno. Nie obwiniaj się, lecz zastanów się, czy coś nie zawiodło. Może przerwa między posiłkami była za długa? Ale nie rozpamiętuj tego za długo, lepiej pójdź do parku "wybiegać" swój grzech.
- Od razu po posiłku. Cukier zjedzony razem z tłuszczem, błonnikiem i białkiem z posiłków wolniej uwalniany jest do krwiobiegu. Na pewno nie mogą to być jednak ciasteczka z cukierni czy gotowe ciasta pełne prozapalnych tłuszczów trans oraz olejów roślinnych omega 6.
- Tłuszcze trans są obecne w margarynach i innych tłuszczach roślinnych stosowanych w cukiernictwie. Powodują mikrostany zapalne w obrębie organizmu i zmuszają go do uruchomienia procesów naprawczych. Podwyższa się wtedy poziom cholesterolu LDL, który - zresztą mylnie - nazywany jest "złym". Jego poziom jest wysoki właśnie u osób, które jedzą zbyt dużo tłuszczów trans i smażonych rzeczy i które często mają niezdiagnozowane nietolerancje pokarmowe.
- Najlepiej zjedz gorzką czekoladę, a jeśli przy okazji będzie z surowego kakao, to już w ogóle świetnie. Surowe kakao ma bardzo dużo flawonoidów, które działają przeciwzapalnie i mogą zmniejszać ryzyko nowotworu trzustki. Według niektórych źródeł surowe kakao zawiera więcej antyoksydantów niż jagody goji i acai oraz ma bardzo dużo magnezu. Najedz się jej wtedy tyle, ile wlezie, ale raz!
- Moja praktyka pokazuje, że dieta to 80 procent sukcesu, a sport - tylko 20. U jednych sport jest kluczowy, żeby zmiana się zaczęła, u innych jest konieczny, żeby zgubić ostatnie 2-3 kg. Sam rodzaj sportu ma również olbrzymie znaczenie. Joga, crossfit i bieganie to dla organizmu zupełnie inne formy wysiłku fizycznego i każda z tych dyscyplin pomaga osiągnąć inny cel.
- BMI daje szacunkowy obraz problemu, ale nie sprawdza się u osób, które intensywnie trenują i mają sporo mięśni, u ludzi bardzo wysokich, starszych, u dzieci i kobiet w ciąży. Warto wybrać się do gabinetu dietetycznego dysponującego profesjonalnym sprzętem i dokonać pomiaru składu ciała - nie będziesz mieć wtedy wątpliwości co do ilościowego i jakościowego składu swojego organizmu. BMI to tylko bardzo ogólne narzędzie.
- Nie powinna. Dobra dieta to taka, która działa długofalowo i nie przynosi żadnych negatywnych efektów. Najważniejsze to właściwie ją dobrać. Zanim to zrobimy, trzeba przede wszystkim ustalić, czy dana osoba cierpi na jakieś dolegliwości, czy jest aktywna, czy wiedzie raczej siedzący tryb życia itd., i zaordynować jej odpowiednie zasady żywienia. Oczekiwany efekt mogą przynieść różne strategie. Jedni będą się świetnie czuli, jedząc pięć posiłków dziennie, a inni z różnych względów świetnie funkcjonują, jedząc dwa i poszcząc przez resztę dnia. Post, czyli całkowite wstrzymanie się od przyjmowania pokarmów, również ma wiele zalet, ale to temat na oddzielną rozmowę.